Relacje filmowe

2019-04-28 18:19

Święto Miłosierdzia


Znalezione obrazy dla zapytania jezu ufam tobie

Niektórzy ludzie twierdzą, że Zmartwychwstanie ma niewiele wspólnego z miłosierdziem,
a Święto Miłosierdzia jest „wynalazkiem” polskiej pobożności i Jana Pawła II.
Sugerują przy tym, że koncentracja na miłosierdziu przyćmiewa obchód oktawy
wielkanocnej. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wydaje mi się, że owo nieporozumienie
po części jest spowodowane bardzo wąskim postrzeganiem miłosierdzia Boga,
zredukowanego do odpuszczenia grzechów,
tak jakby Bóg był miłosierny tylko wówczas, kiedy grzeszymy.

Tymczasem w Piśmie Świętym, zwłaszcza w Starym Testamencie, miłosierdzie oznacza
przede wszystkim wierność Boga względem Jego ludu i wobec zobowiązań wynikających
z przymierza pomimo ludzkiego nieposłuszeństwa. Stąd prorok Izajasz woła:
Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju,
mówi Pan, który ma litość nad tobą (Iz 54, 10).

Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa to najwyższe dowody wierności Boga względem nas.
Odkąd Stwórca pobłogosławił człowieka na początku stworzenia, nigdy nie zmienił
swego zdania. Nigdy nie przeklął człowieka. Nawet jeśli zesłał potop na ziemię,
postanowił jednak ocalić Noego z rodziną. Na krzyżu, kiedy doszło do odrzucenia
Chrystusa przez ludzi, wierność i stałość Boga dosięgła szczytu.
W Chrystusie Bóg w sposób radykalny potwierdził daną nam obietnicę,
przez zbliżenie się do nas, zamieszkanie między nami i odmowę odpłacenia przemocą
za przemoc, ponieważ Bóg widzi w nas więcej niż tylko nasze skłonności do złego.

Na czym polega nasz źródłowy problem?
Chyba na tym, że nie do końca jesteśmy przekonani o bezwarunkowej miłości.
A równocześnie bardzo jej pragniemy. Niby słyszymy o niej na okrągło w kościele
i na kazaniach. Czytamy o miłości Boga w pobożnych książkach. Nawet przytakujemy
tym pięknym słowom, ale w głębi serca coś każe nam myśleć, że taka miłość
w tym świecie jest niemożliwa. Dlatego Jezus niestrudzenie przypomina nam,
że prawdziwa miłość istnieje. Święto Miłosierdzia jest jednym ze sposobów dotarcia
do naszego serca.

Faustyna, doświadczając miłosiernego Jezusa, zaczęła inaczej
spoglądać na samą siebie i innych. Spotkanie z Miłosierdziem sprawiło,
że zmienił się jej sposób myślenia, czucia i dostrzegania drugiego człowieka.
Najlepszym dowodem tej wewnętrznej transformacji jest jej przepiękna modlitwa,
bliska temu, co Jezus wypowiedział w scenie Sądu Ostatecznego:

Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne,
bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów,
ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą.

Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny,
bym skłaniała się do potrzeb bliźnich,
by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich.

Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny,
bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich,
ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.

Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków,
bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu,
na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.

Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim,
opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie.
Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim.

Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne,
bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich.
Nikomu nie odmówię serca swego.
Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem,
że nadużywać będą dobroci mojej,
a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa.
O własnych cierpieniach będę milczeć.
Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój.
O Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz (Dz. 163).

Ks. Henryk Opolka